Cześć,
w poniedziałek zaczyna się czterodniowy festiwal teatralny "Sąsiedzi".



Na część imprez będę na pewno się wybierać, szukam więc współchętnych na poniższe wydarzenia:

PONIEDZIAŁEK

18:30 - Teatr Krepsko, Czechy, The Mad Cup of Tea (55 min)
namiot na Placu Litewskim zdjęcia ze spektaklu

WTOREK

18.00 Decalage, Czechy, Obssesion (60 min) namiot na Placu Litewskim





ŚRODA

16.00 Kijowski Teatr Uliczny KET, Ukraina, Marzenia albo Karnawał (60 min) Plac Litewski



20.00 Kejos The-at-er, Wrocław, Alicja w krainie... (45 min) namiot na Placu Litewskim



22.00 Lwowski Teatr Voskresinnia, Ukraina, Hiob (60 min) Muszla Koncertowa



CZWARTEK

20.00 Teatr Korez, Katowice, Ballady kochanków i morderców (70 min) namiot na Placu Litewskim - na podstawie Nicka Cave'a

22.00 Kijowski Teatr Uliczny KET, Pomiędzy Niebem a Ziemią (60 min) Plac Litewski



23.00 Projekt Wings, Czechy, Projekt Wings (60 min) Muszla Koncertowa

Byłoby naprawdę fajnie, jakby ktoś zechciał się wybrać ze mną na trochę choć. Smutno tak chodzić samemu. Dawajcie znać. :-)

Chętnie się przejdę, zwłaszcza na wtorek i czwartek koniecznie! A że nie mam nic innego do roboty - chodźmy, chodźmy!

Wyleciało mi z głowy, że miałem o tym napisać. Dobrze, że inni pamiętali . Na wstępie dodam, że festiwal trwa pięć, a nie cztery dni .

Zachęcam do odwiedzenia strony festiwalu, gdzie znajdziecie więcej informacji o spektaklach, które będzie można zobaczyć w ramach festiwalu.

Strona

Może się gdzieś tam spotkamy. Ja będę raczej na większości przedstawień, które się będą odbywały w ramach festiwalu, ale pewnie średnio będę dostępny, żeby się jakoś ugadać na wspólny wypad.

Zapraszam dzisiaj na godzinę 21:30 do muszli w parku saskim, gdzie teatr z Białorusi, którym się opiekuję będzie wystawi "Poskromienie złośnicy". Sztuka ta, tym razem wystawiona będzie w formie musicalu. Zapraszam .

W muszli oczywiście wjazd jest za darmo.

Siet, a ja w Lublinie dopiero od jutra... Opiszcie wrażenia

"Poskromienie złośnicy" - chętnie bym się wybrał, ale jestem umówiony na sesję...

Namów ich na spektakl. Na zachętę parę zdjęć z próby zrobionych przed paroma godzinami.

http://img193.imageshack.us/i/dscf0969c.jpg/
http://img194.imageshack.us/img194/2324/dscf0973s.jpg
http://img196.imageshack.us/img196/5914/dscf0970.jpg

Krzaku: ja będę na pewno. I na Decalagesach też. :-)

EDIT: te zdjęcia to już większe nie mogły być, co nie? ;-P

Chwilę czasu temu wróciłam z "Poskromienia złośnicy". 3 bite godziny na zimnie i na deszczu, przemoknięte buty, dreszcze i stan podgorączkowy - wszystko to nic, bo dawno się tak nie ubawiłam, jak na owym spektaklu. To fakt, że rozumiałam co piąte słowo, ale oprawa wizualna, stroje, na widok których każdy porządny LARPowiec dostaje palpitacji serca, cała ta choreografia i niezmordowana postawa wybitnie charyzmatycznych aktorów sprawiły, że uśmiecham się od ucha do ucha. Szczególne brawa należą się aktorom grającym role Katarzyny i Petruchia, oraz "przesłodkich i wszystkomających" Biance i Lucentio.
A czerwona suknia Katarzyny, "żona" króla-żebraka, oraz koszule (chyba) Gremia - bezcenne! :-)

Drugi spektakl (a właściwie pierwszy w kolejności), czyli "Obsession" Decalagesów z Czech, całkiem wyprowadził mnie (i Dorotę chyba też) z równowagi. Był tak meganiezwykły i niesamowity że... brak mi słów. Do tej pory nie mogę otrząsnąć się z tego, jak osobiście odebrałam to co przesuwało się przed moimi oczyma. Jak bardzo był mroczny i, chwilami, niemal obłąkany. Popisy akrobatyczne na linach (zwłaszcza w scenie "połączenia" ), to jak były podświetlone i jak umuzycznione, przyprawiały mnie o lodowate ciary na plecach... Od pierwszej chwili, kiedy widzimy absolutnie pomysłową historię o Czerwonym Kapturku, z narracją tak fantastycznie zabawną i oryginalną konstrukcją, z każdą chwilą robiło się coraz i coraz ciężej, mroczniej, poważniej i psychodeliczniej. Etiuda o dwóch obłąkanych staruchach, o "idealnej hamerykańskiej rodzince", oraz fragment z kukłą - sukkubem... WOW... Nawet teraz czuję dreszcze. To było absolutnie niezwykłe i dawno żaden wytwór kultury nie zrył mi tak psychiki jak "Obsession"... Gorąco polecam, jeśli kiedyś będziecie mieć okazję - związek między kobietą a mężczyzną, o którym w zasadzie Decalagesi opowiadają przez cały spektakl, przedstawiony jest tutaj tak kompletnie i powoduje takie szerokie spektrum doznań. Podejrzewam, że nie tylko ja potraktowałam "Obsession" tak bardzo osobiście.

No well, na dziś recenzji tyle. Jutro trzy kolejne spektakle do zobaczenia - uliczny KET, mroczna "Alicja w krainie..." Kejosu i "Hiob" Voskresinnii. Do zobaczenia. :-)

Gremia to Walodia. Upominki pikne. Na rusi graja nida. Ja jadet. Geglunk.

Spectacle "Poskromienie...". Wonderfull.